Pochodząca z Jordanii Salma wiedzie życie przeciętnej nastolatki. Szczególnie przykłada się do nauki - marzy bowiem, aby w przyszłości zostać lekarzem i pomagać dzieciom. Nie wie jednak, że najbliższa rodzina ma w stosunku do niej inne plany Dziewczynka w wieku 13 lat zostaje wydana za mąż za piętnaście lat starszego Ahmada. Jestem poukladanym cieplym facetem , od kilku lat samotnym po nieudanym zwiazku. Pracuje jako kierowca tira. Mam trzydziesci osiem lat, dwoje dzieci, z którymi mam bardzo dobry kontakt. W wolnych chwilach lubie przeczytac dobra ksiazke , dobra kuchnie. Szukam prawdziwej kobiety, która jest w stanie zaakceptowac moja czesta nieobecnosc w domu. Krystyna z "Rolnik szuka żony" wyznaje: "Tak, jestem z kobietą! Poznałyśmy się w Walentynki" 288. Agnieszka Włodarczyk przytacza rozmowę z lekarzem i tajemniczo apeluje: "Organizm daje Joanna Wielgosz, znana z show 'Rolnik szuka żony', opowiedziała fanom o ciąży. Wszystko skończyło się dobrze, ale zanim urodziła się Antonina, jej rodzice przeżyli wiele trudnych chwil. WPHUB. Rolnik szuka żony. + 1. ARA. 06-11-2023 09:15. "Rolnik szuka żony": Darek coraz odważniejszy. Zawstydził swoją wybrankę. Darek z "Rolnik szuka żony", który do tej pory uchodził za cichego i nieśmiałego, w końcu pokazał swoje drugie, bardziej "szalone" oblicze. Gdy znalazł się z dziewczyną w wodzie, pozwolił sobie na Mariola Zielińska. Psychoterapeuta. Kraków. Witam, Pisze Pan o swojej zazdrości o żonę, podejrzliwości i braku zaufania. Pyta Pan, jak sobie z tym radzić i czy można nad tym zapanować, gdyż lęka się Pan, że może przez to dojść do rozstania. Rozpad związku to prawdopodobny scenariusz, jeśli nie zdecyduje się Pan na zmianę tej Jestem wysokim, szczuplym i silnym mezczyznom. Z wyksztalcenia i powolania jestem zootechnikiem. Mam duze gospodarstwo rolne ukierunkowane na hodowle zwierzat gospodarskich. Szukam dziewczyny, która nie bedzie sie bala ciezkiej pracy, zechce zyc zemna na wsi. Docenia stare dobre wartosci rodzinne, jest katoliczka. PUnH. Paweł Bodzianny wziął udział w programie "Rolnik szuka żony" z nadzieją, że spotka w nim miłość swojego życia. Jego prośby zostały wysłuchane i na jego drodze pojawiła się Marta Paszkin (35 l.). Para od razu przypadła sobie do gustu i postanowiła budować wspólną przyszłość. Rolnik szybko oświadczył się ukochanej, a w połowie marca mogliśmy podziwiać zdjęcia z ich ślubu cywilnego. Co prawda nie było hucznego wesela, a to wszystko przez to, że Marta jest w ciąży i już lada moment będą się cieszyć z narodzin wymarzonego maleństwa. Niestety nie każdy wie, że życie rolnika nie jest usłane tylko różami. Od wielu lat zmaga się z pewną chorobą. Paweł dopiero teraz zdecydował się ujawnić, na co cierpi. Niestety, na to schorzenie nie ma skutecznych leków, więc rolnik musiał nauczyć się z tym żyć, chociaż nie jest to łatwe. "Większość osób o tym nie wie, ale od kilku lat walczę z „szumami usznymi” Jest to uciążliwe schorzenie, które w najgorszych momentach sprawiało, że nie byłem w stanie normalnie funkcjonować. Często byłem rozdrażniony, miałem problemy z koncentracją i gorszy nastrój", zaczął swój wpis na Instagramie. Uczestnik "Rolnik szuka żony" szukał pomocy u wielu lekarzy. Niestety nie może liczyć na żadne skuteczne leczenie. Nadal też nie wiadomo do końca, skąd się wzięły u niego szumy uszne. "Często byłem rozdrażniony, miałem problemy z koncentracją i gorszy nastrój. Pamiętam jak czasami przez wiele godzin nie mogłem zasnąć, a konsultacje u specjalistów nic nie pomagały. Niektórzy lekarze mówili że mam uszkodzony słuch, inni że to od boreliozy. Z marnym efektem próbowałem różnych rzeczy, aż końcu przyzwyczaiłem się do tego dźwięku w mojej głowie i nauczyłem się z nim żyć. Pomogły mi w tym ćwiczenia oddechowe, medytacja, ale najbardziej świadome skupianie uwagi na czymś innym. Dlatego zazwyczaj jestem cały czas czymś zajęty i to pomaga mi najbardziej", dodaje. Sonda Oglądasz "Rolnik szuka żony"? WSZYSTKO o Rolnik szuka żony 8 | ESKA XD - Hotplota #34 Łukasz Sędrowski, znany uczestnik 5. edycji programu TVP „Rolnik szuka żony”, opowiedział o swojej walce z rakiem jądra. Przypomnijmy, w 5. edycji programu „Rolnik szuka żony” Łukasz Sędrowski zorganizował romantyczne oświadczyny i wręczył pierścionek Agacie. Ich relacja jednak nie przetrwała. Mężczyzna zgromadził jednak dzięki programowi rzeszę fanów, którzy chętnie śledzili jego życie. We wrześniu ubiegłego roku poinformował, że jest w szpitalu, gdzie przeszedł operację. Nie zdradził jednak szczegółów. Teraz postanowił otworzyć się na ten temat w „Pytaniu na Śniadanie”. Uczestnik „Rolnik szuka żony” miał raka jądra Mężczyzna opowiedział, że w sierpniu 2021 roku zauważył, że coś jest „nie tak, jak powinno”. – Jedno jądro miałem nieco większe. Mówiłem jednak: wstydzę się, nie pójdę do lekarza, boję się – przyznał. Ostatecznie jednak, za namową partnerki, udał się do specjalisty. – Pojechałem na urologię do Łomży do szpitala, gdzie dowiedziałem się, że będę mieć operację (...). Nie byłem przygotowany absolutnie, ani mentalnie, ani organizacyjnie – nawet piżamy nie miałem. Nie przypuszczałem, że jeśli taka sytuacja ma miejsce, to coś ze mną jest nie tak, że jestem tak bardzo chory – przekazał w śniadaniówce uczestnik programu „Rolnik szuka żony”. Czym jest orchidektomia? Sędrowski przeszedł orchidektomię – zabieg polegający na usunięciu jądra. – Szybka operacja, szybki wypis no i rekonwalescencja. Później były badania. Po USG, RTG, badaniu krwi i tomografii okazało się, że nie mam przerzutów, chemia i naświetlania są niepotrzebne – przekazał. Uczestnik programu TVP zaapelował do mężczyzn o to, aby się badali. – Róbmy wszystko, żeby nie zostawiać partnerki, najbliższych, kredytu, tylko walczyć o swoje życie. Ważna jest diagnoza i błyskawiczna reakcja. Zobaczcie – siedzę tutaj, wszystko jest w porządku! – mówił. Czytaj też:W „Milionerach” padło pytanie o milion złotych. Znasz odpowiedź? "Rolnik szuka żony" to program, który już od 2014 r. cieszy się niesłabnącą popularnością. Do tej pory wyemitowano aż siedem serii. W programie biorą udział samotni rolnicy i rolniczki, którzy pragną znaleźć swoją drugą połowę. Niektórym uczestnikom udaje się spotkać partnera, inni zaś nie mają już takiego szczęścia. Monika z 7. edycji programu "Rolnik szuka żony" już od kilku dni żaliła się swoim fanom na ostre bóle brzucha. Pomimo bardzo uporczywych dolegliwości kobieta długo zwlekała z wizytą u lekarza - myślała, że same przejdą. Początkowo próbowała szukać pomocy na własną rękę. Na swoim Instagramie zapytała nawet fanów, czy ktoś z nich nie mógłby podać jej kroplówkę w domu. Monika z "Rolnik szuka żony" przez pięć dni walczyła z silnym bólem. W końcu trafiła do szpitala "Czy ktoś z moich znajomych ma uprawnienia do podawania kroplówki w domu i by wpadł mnie uratować? Już piąty dzień umieram. Ząb mnie nie boli, po prostu nie mam apetytu, zwraca się i boli mnie brzuch" - napisała na Instagramie Monika. Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Okazało się, że kobieta cierpi na zapalenie wyrostka robaczkowego Stan uczestniczki programu pogarszał się i ostatecznie trafiła do szpitala, z którego opublikowała zdjęcie na swoim Instagramie. Okazało się, że ma zapalenie wyrostka robaczkowego. Kilka dni wcześniej Monika miała wyrywaną ósemkę. Po zabiegu kobieta nie czuła się dobrze i myślała, że bóle związane są właśnie z nim. "Rolnik szuka żony" "Jak się kończy wyrywanie ósemki? Zapaleniem wyrostka" - napisała na Instagramie Monika i pokazała zdjęcie ze szpitalnego łóżka. Dalej dodała: "Żeby nie było, moja ósemka i wyrostek to dwie inne sprawy. Tylko taki głupi zbieg okoliczności sprawił, że się zeszły w czasie. Pewnie też dlatego nie mogłam dojść do siebie" - dodała. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie. fot. Adobe Stock, Kateryna Kocham ją, ciągle tak samo, mocno i wiernie. W dniu ślubu, szczęśliwy jak nikt na świecie, złożyłem Ali przysięgę i jej dotrzymuję. Nie dlatego, że tak wypada, że dałem słowo. Nie – po prostu naprawdę bardzo kocham swoją żonę… Gdy się poznaliśmy, ja kończyłem medycynę, a Ala pracowała w firmie ubezpieczeniowej. Od razu straciłem dla niej głowę i, prawdę mówiąc, o mało nie zawaliłem roku. Chciałem z nią spędzać każdą chwilę, a to odbijało się na studiach. Na szczęście, ona była bardziej rozsądna niż ja – powiedziała mi wtedy, że albo wezmę się do nauki, albo mnie zostawi. Skończyłem wreszcie medycynę i podjąłem staż. Ala była ze mnie dumna Ciągle podkreślała, że mi zazdrości. Tego, że mam swoją pasję, że będę wykonywał zawód, który kocham, i że miałem wystarczająco dużo siły, żeby skończyć te studia. Ona była po licencjacie i nie lubiła swojej pracy. Oświadczając się jej, obiecałem, że zrobię wszystko, żeby już nigdy nie musiała pracować. – Nie wygłupiaj się, lekarze w naszym kraju nie zarabiają fortuny – powiedziała wtedy. – To zależy – odparłem. Ja już miałem swój plan. Starannie dopracowany. Musiałem zrobić karierę, musiałem podjąć prywatną praktykę. Dla niej. Chciałem z nią być niezależnie od wszystkiego. I nawet zgodziłem się, żeby została przy swoim nazwisku, przy czym się upierała, chociaż mój tata był z tego powodu wyjątkowo niezadowolony. Udało mi się zrealizować swoje plany. Ala rzeczywiście mogła rzucić pracę i zająć się domem. Byłem szczęśliwy, choć przez kilka lat harowałem jak wół, żeby wszystkiemu sprostać. Jednak kiedy widziałem, jaka jest zadowolona, z jaką radością szykuje wymyślne obiady, szuka dekoracji do domu, zajmuje się ogródkiem – zrozumiałem, że to była dobra decyzja. I nigdy jej nie żałowałem. Tak naprawdę jedyne, czego nam brakowało, to dzieci. Ala zaraz po ślubie zaszła w ciążę, lecz poroniła. I tak bardzo to przeżyła, że potem nie chciała w ogóle mówić o dzieciach. A dwa lata później oświadczyła mi, że ona nie czuje instynktu macierzyńskiego. – Może to się zmieni, jeszcze mam czas – dodała, widocznie widząc po mojej minie, jak bardzo jestem rozczarowany. – Tylko nie naciskaj, dobrze, kochanie? Oczywiście, zgodziłem się, nigdy nie potrafiłem jej niczego odmówić. Poza tym liczyłem na to, że faktycznie jej się odmieni. Zawsze chciała mieć dużą rodzinę, tak samo jak ja. Tymczasem lata mijały, a ona nadal unikała tematu dzieci. I pilnowała tabletek A ja nie czułem się do końca spełniony, choć z drugiej strony zacząłem doceniać wygodę. W przeciwieństwie do znajomych zawsze mogliśmy wyjść na imprezę czy gdzieś wyjechać… Im byłem starszy, tym mniej tęskniłem za ojcostwem. Wydawało mi się, że jesteśmy szczęśliwi. Przecież mojej Ali niczego nie brakowało! Nie musiała pracować, stać ją było na kosmetyczkę i fryzjera, przynajmniej raz w roku wyjeżdżaliśmy na urlop za granicę. Wystarczyło, żeby o czymś wspomniała, a ja już stawałem na głowie, żeby spełnić jej marzenie. Dlaczego więc zaczęła mnie zdradzać? Doszedłem do wniosku, że… z nudów. Bo nie widzę innego wytłumaczenia! Dowiedziałem się o tym przez przypadek. Pewnego dnia jechałem na sympozjum i zauważyłem ją z okna taksówki na ulicy, jak szła pod rękę z jakimś facetem. Nie wyglądali na parę zwykłych znajomych. Dobrze wiem, jak Ala się zachowuje, kiedy chce się komuś przypodobać, jak zalotnie pochyla głowę i tajemniczo się uśmiecha. Uwielbiałem to jej spojrzenie, którym od lat już mnie nie obdarza. A teraz tak patrzyła na tego palanta. Od tamtego dnia zacząłem wyłapywać różne szczegóły i fakty, które mogły świadczyć o tym, że mnie zdradza Wreszcie wynająłem detektywa. Dowody były niepodważalne. I teraz miałem dylemat, co zrobić. Nie chciałem się rozwodzić z żoną, chciałem ją odzyskać! Bałem się, że jak pokażę jej zdjęcia, kiedy powiem, co wiem, to ode mnie odejdzie. Do tego nie mogłem dopuścić… I pewnie długo biłbym się z myślami, gdyby nie kolejny przypadek. Otóż kiedyś latem do mojego gabinetu wszedł kochanek mojej żony. Okazało się, że od dwóch miesięcy cierpi na ostre bóle głowy. Żadnych sensacji, tylko ból. Twierdził, że nie doznał żadnego urazu. Dałem skierowanie na badania i powiedziałem, że diagnozę postawię po obejrzeniu wyników. Adam G. był bardzo przejęty. – Niech mi pan szczerze powie, czy to może być rak? – zapytał, z lekka blednąc. – Skąd takie pomysły? – W mojej rodzinie trzy osoby w ciągu ostatnich dwóch lat zmarły na raka – wyjaśnił. – A koledzy mnie straszą, że objawy pasują… – Najpierw trzeba zrobić badania, ja nie jestem wróżką – powiedziałem jak każdemu pacjentowi w takiej sytuacji, ale to właśnie wtedy przyszedł mi do głowy szalony pomysł. Przecież to ode mnie zależy, czy ten facet będzie zdrowy, czy nie; od tego, jaką postawię diagnozę! Nie, absolutnie nie miałem zamiaru zrobić mu krzywdy. Ale przecież mogłem wykorzystać swoją wiedzę i pozycję! Tomografia mózgu nic nie wykazała, za to w zatokach wyraźnie widać było polipy. Nawet nie w zatokach – w nosie. Rzecz w sumie niezbyt groźna, po prostu facet będzie musiał przejść prosty zabieg. Na skutek zmian ciśnienia polipy uciskały na naczynka i żyły, i to powodowało bóle głowy. Wiedziałem, że kilkutygodniowa zwłoka mu nie zaszkodzi i wdrożyłem w życie swój plan. – Wyniki nie są złe. Ma pan polipy i można je operować, to rutynowy zabieg – powiedziałem zgodnie z prawdą, a zaraz potem zacząłem się z nią ostro rozmijać: – Ale zanim zdecyduje się pan na operację, która jednak zawsze jest inwazją, chciałbym się czegoś dowiedzieć. Bo może uda się przeprowadzić inne leczenie? – Niech pan pyta. – Tego typu schorzenia często są efektem nadmiernych emocji – zacząłem zmyślać. – Nie przeżywał pan ostatnio jakichś stresów? – No – zawahał się. – Trudno powiedzieć… Znaczy, w pewnym sensie tak, mam dość skomplikowaną sytuację… uczuciową. Jestem w dość trudnym związku. – To może być to – pokiwałem głową, jednocześnie zastanawiając się, kiedy on się zorientuje, że bredzę. – Być może warto zrezygnować z tego, jak pan mówi, trudnego związku, dla własnego zdrowia? – Ale jakie to ma znaczenie? – zdziwił się. Zacząłem mu tłumaczyć wpływ stanów emocjonalnych na organizm. Wyjaśniłem, że tak zwana toksyczna miłość potrafi zniszczyć zdrowie, a nawet zabić. Człowiek nie wie, co jest dla niego dobre, co szkodliwie, a ciało wie. Nie mam pojęcia, jakim cudem – jednak mi uwierzył! Czułem niesmak, że oszukuję faceta, że wciskam mu jakieś ciemnoty, lecz z drugiej strony miałem szaleńczą nadzieję, że dzięki temu odzyskam Alę. I postanowiłem iść po trupach – w przenośni oczywiście – byleby tylko osiągnąć cel. I chyba mi się udało. Ala pewnego dnia wróciła do domu załamana. Widziałem, że płakała Oczywiście, zapytałem, co się stało. Powiedziała, że pokłóciła się z mamą. Nie dopytywałem. Starałem się być miły i czuły, jeszcze bardziej niż do tej pory. Doceniła to. Już po tygodniu zauważyłem, że ma dla mnie więcej czasu. Pewnego wieczoru zaproponowała nawet, żebyśmy wyszli gdzieś tylko we dwoje. Niewiele mówiła, za to podczas powrotnego spaceru przytuliła się do mnie, tak jak dawniej. A tydzień temu powiedziała, że nie zasługuje na moją miłość, ale że jest bardzo szczęśliwa, że ją ma. Udałem zdziwienie, lecz nie drążyłem tematu. Adam ma wyznaczoną wizytę za dwa tygodnie. Powiem mu, że są postępy, żeby nadal trzymał się obecnej drogi życiowej. Jeszcze nie wiem, kiedy mu wyznam, że jednak operacja jest konieczna. Ale zrobię to na pewno, w końcu jestem lekarzem i nie chcę go krzywdzić. Niech jednak jeszcze trochę pocierpi, zasłużył na to. A poza tym ja muszę mieć pewność, że odzyskałem Alę w stu procentach! Czytaj także:Mój były mąż okazał się mordercą, ale to na mnie wszyscy wydali wyrokJestem samotną matką i mam raka. Jeśli umrę, syn trafi do domu dzieckaIwona prawie rozwiodła się z mężem, ale zrezygnowała. Nie chciała wstydu Łukasz Sędrowski pojawił się w 5. edycji tego popularnego show. Wzbudzał wiele emocji wśród widzów, podobnie jak jego związek z Agatą. Ostatecznie para rozstała się, a rolnik rozpoczął nowe życie. Teraz jednak postanowił o sobie przypomnieć. Sędrowski był gościem "Pytania na śniadanie", gdzie zachęcał wszystkich mężczyzn do badań kontrolnych. Jednak przede wszystkim opowiedział o swojej walce z rakiem. Pod koniec zeszłego roku okazało się, że ma nowotwór złośliwy jądra. Ta diagnoza go zmroziła. W pewnym momencie dostrzegł, że coś się dzieje z jego jądrem. Zdecydował się na wizytę u lekarza. Okazało się, że od razu trzeba przeprowadzić pilną operację, na którą Łukasz w ogóle nie był gotowy. - Pojechałem na urologię do Łomży do szpitala, gdzie dowiedziałem się, że będę mieć operację (...). Nie byłem przygotowany absolutnie, ani mentalnie, ani organizacyjnie – nawet piżamy nie miałem. Nie przypuszczałem, że jeśli taka sytuacja ma miejsce, to coś ze mną jest nie tak, że jestem tak bardzo chory – mówił Łukasz z "Rolnik szuka żony". Operację przeszedł we wrześniu zeszłego roku. Na szczęście okazało się, że nie ma przerzutów, ani nie jest potrzebne dalsze leczenie onkologiczne. - Miałem orchidektomię [red. zabieg operacyjny polegający na usunięciu jądra]. Szybka operacja, szybki wypis no i rekonwalescencja. Później były badania. Po USG, RTG, badaniu krwi i tomografii okazało się, że nie mam przerzutów, chemia i naświetlania są niepotrzebne – dodaje. Rolnik apeluje, żeby mężczyzn chodzili na badania, mimo strachu i wstydu: - Panowie, trzeba się badać. Róbmy wszystko, żeby nie zostawiać partnerki, najbliższych, kredytu, tylko walczyć o swoje życie. Ważna jest diagnoza i błyskawiczna reakcja. Zobaczcie – siedzę tutaj, wszystko jest w porządku! - zapewniał rolnik. Sonda Chodzisz na badania kontrolne? WSZYSTKO o Rolnik szuka żony 8 | ESKA XD - Hotplota #34

jestem lekarzem szukam żony